W Moim Podręczniku Znajdują Się Reprodukcję Następujących Obrazów | \”Podręcznik Manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach Fragment Audiobooka 71 개의 베스트 답변

당신은 주제를 찾고 있습니까 “w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów – \”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka“? 다음 카테고리의 웹사이트 th.taphoamini.com 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: th.taphoamini.com/wiki. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Księgarnie Świat Książki Official 이(가) 작성한 기사에는 조회수 325회 및 좋아요 12개 개의 좋아요가 있습니다.

Table of Contents

w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 \”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka – w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

#audiobook #sama #reportaż
Zapraszamy do wysłuchania fragmentu audiobooka \”Zrozumieć Amelie\” Kimberly McCreight
Pełną wersję kupisz na swiatksiazki.pl:
📀 https://bit.ly/3KNLkhH
Wyczerpujący poradnik, uczący tego, jak wpływać na innych, by zapewnić sobie realizację własnych celów. Praca oparta jest na wiedzy i doświadczeniu Hartleya, oficera armii amerykańskiej zawodowo zajmującego się przesłuchiwaniem jeńców i mającego za sobą m.in. służbę podczas wojny w Zatoce Perskiej. Autorzy przedstawiają całą gamę środków skutecznego oddziaływania na inne osoby. Pierwsza część książki zawiera opis funkcjonowania człowieka w grupie; potem ukazane zostają interakcyjne mechanizmy wewnątrzgrupowe w odniesieniu do zbiorowości. Druga, najobszerniejsza część książki, jest prezentacją środków pozwalających oddziaływać na innych.
Czyta: Tomasz Knapik
Znajdź nas na social mediach:
Facebook: @swiatksiazkipl
Instagram: @swiatksiazki
Twitter: @swiatksiazkipl
Pinterest: @swiatksiazkipl

w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Co to znaczy w moim podręczniku znajdują się reprodukcję …

? Reprodukcja obrazu to wierna kopia dzieła. Reprodukcje dzieł sztuki oddają w najdrobniejszych …

+ 여기에 자세히 보기

Source: tupytaj.pl

Date Published: 9/15/2022

View: 9052

Zadanie 47: Jutro pójdę w świat 5 – strona 95 – Odrabiamy

Obraz 1. – martwa natura; Odpowiedź na zadanie z Jutro pójdę w świat 5.

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: odrabiamy.pl

Date Published: 3/11/2022

View: 3425

Reprodukcja obrazu – co to jest? Kopie dzieł sztuki – przykłady

Reprodukcje obrazów to · wierne kopie obrazów, które są malowane przez utalentowanych artystów, często absolwentów Akademii Sztuk Pięknych.

+ 여기에 보기

Source: twoja-sztuka.pl

Date Published: 6/26/2022

View: 2822

Nowe Słowa na start! 4 – podręcznik – Nowa Era

Nowe Słowa na start! 4 – podręcznik.

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: flipbook.nowaera.pl

Date Published: 5/14/2021

View: 6055

(PDF) O recenzjach podręczników do języka polskiego. Jakościowa …

J. Nocoń , Polecenia i pytania w podręcznikach do naukt o języku, … rekwizytów z epoki v/ttal,raczej proponowane są kolejne reprodukcje obrazów czy tzeźb, …

+ 여기에 표시

Source: www.academia.edu

Date Published: 7/25/2021

View: 3271

Krzysztof Kloc: Bladaczka, Gałkiewicz i HiT – Rp.pl

Nie znoszę podręczników. Nigdy ich nie lubiłem – w szkole, na studiach, w pracy naukowej. Z zasady są nudne oraz nabite fakt za faktem i …

+ 여기를 클릭

Source: www.rp.pl

Date Published: 8/15/2022

View: 4824

WIZERUNKI KOBIECOŚCI I MĘSKOŚCI W PODRĘCZNIKACH …

Obraz podręczników edukacji wczesnoszkolnej w badaniach wykorzystujących … i formy edukacji – jest następujący: kobiety i mężczyźni są różni, …

+ 여기에 표시

Source: wydawnictworys.com

Date Published: 12/1/2021

View: 4644

주제와 관련된 이미지 w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 \”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

\
\”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka

주제에 대한 기사 평가 w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów

  • Author: Księgarnie Świat Książki Official
  • Views: 조회수 325회
  • Likes: 좋아요 12개
  • Date Published: 최초 공개: 2022. 5. 6.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=ez8d42WDafc

Co to znaczy reprodukcja następujących obrazów?

Co to jest reprodukcja obrazu? Reprodukcje obrazów to wierne kopie obrazów, które są malowane przez utalentowanych artystów, często absolwentów Akademii Sztuk Pięknych. Malarze ci dysponują odpowiednim talentem i cierpliwością, która przejawia się w oddawaniu szczegółów dzieła.

Co to jest reprodukcja?

Tak rozumianą reprodukcję definiuje się za „Słownikiem terminologicznym sztuk pięknych” jako „odtworzenie obrazu, tekstu, odbitki fotograficznej itp. przez powielenie lub sposobem drukarskim.

Czym się różni Reprodukcja od kopii obrazu?

KOPIA to powtórzenie jakiegoś dzieła przez innego artystę. REPLIKA to kopia wykonana przez autora oryginału. REPRODUKCJA to odtwarzanie oryginalnego dzieła sztuki sposobem mechanicznym, co daje możliwość powielania, np. ksero, fotografia.

Czy kopiowanie obrazów jest legalne?

Kopiowanie obrazów współczesnych twórców

Pojęcie to zostało wprowadzone w art. 23 ustawy. Na jego podstawie bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z rozpowszechnionego już utworu.

Gdzie kupić reprodukcja obrazu?

Jeśli szukasz reprodukcji ulubionego obrazu, to doskonale trafiłeś. W galerii Artgeist znajdziesz ponad 2 000 reprodukcji obrazów, w tym takie arcydzieła jak “Słoneczniki ” Van Gogha, “Dziewczyna z perłą” Vermeera czy “Pocałunek” Gustava Klimta.

Gdzie można kupic reprodukcję obrazów?

Reprodukcje obrazów znanych malarzy to wyjątkowa kolekcja w ofercie bimago: u nas znajdziesz ponad 8 tysięcy reprodukcji dzieł wielkich mistrzów.

Jak znaleźć malarza obrazu?

Podobnie działa Smartify – obrazowi, który nas interesuje, wystarczy zrobić zdjęcie, a aplikacja zrobi resztę – pokaże nie tylko tytuł obrazu i jego twórcę, ale także wyświetli kompletne informacje na temat dzieła. Twórcy stawiają tu na możliwie jak najbardziej elegancki, dostępny i dyskretny sposób ich prezentacji.

Jak sprawdzić czy obraz jest autentyczny?

Uważne przyjrzenie się powierzchni obrazu, znakom upływu czasu w postaci: brudu, struktury farby i płótna, wyrazistości kolorów, pozwoli nam ocenić faktyczny stan pracy, a zarazem mniej więcej ocenić jej wiek. W ocenie pochodzenia dzieła pomoże także analiza ramy, jeśli obraz takową posiada.

Jak zrobić kopię obrazu?

Kliknij Start > Panel sterowania . W obszarze System i zabezpieczenia kliknij Utwórz kopię zapasową i przywróć > Utwórz obraz systemu .

Co to znaczy kopia obrazu?

Kopia – dokładne powtórzenie wykonanego wcześniej dzieła (na przykład rzeźby, obrazu, obiektu architektonicznego), z tego samego (lub tańszego) materiału, przy zastosowaniu tej samej techniki, w tej samej skali.

Gdzie kupić reprodukcję Beksińskiego?

Zakup reprodukcji obrazów Beksińskiego jest możliwy wyłącznie za pośrednictwem naszej drukarni BoszArt. Jako jedyni na świecie otrzymaliśmy od Muzeum Historycznego w Sanoku, zgodę na wykonywanie reprodukcji obrazów tego malarza.

Czy dzieło sztuki musi być piękne?

Sztuka może, ale nie musi być pięknem, wybawieniem, ostatecznie jedynym sensem. Może być, ale nie musi być blisko takich uczuć jak cierpienie, wzniosłość, uniesienie religijne, miłość.

Czy obraz malarza amatora jest utworem?

Dzieło sztuki jako utwór podlega ochronie prawnej niezależnie od wieku artysty, jego wykształcenia czy przynależności do jakiegokolwiek stowarzyszenia artystycznego. Podobnie bez znaczenia pozostaje rodzaj i jakość wykorzystanych materiałów, nakład pracy artysty czy rozmiar utworu.

Jak się podpisuję się kopie obrazów?

Takie są przyjęte zasady od lat w sztuce. Kopie zaś podpisujemy po lewej stronie obrazu na odwrocie zaznaczając wg. jakiego artysty jest ten obraz kopiowany. Kopiować obrazy wolno dopiero 70 lat po śmierci artysty, jeżeli spadkobiercy nie ustalą inaczej.

Czy można korzystać ze zdjęć z internetu?

Chcąc zatem legalnie skorzystać z takich zdjęć (np. poprzez zamieszczenie na portalu), należy uzyskać zgodę ich autora lub podmiotu, któremu przysługują do nich majątkowe prawa autorskie, oraz uiścić stosowne wynagrodzenie (o ile podmiot uprawniony tego zażąda).

Czym jest reprodukcja Biologia?

rozmnażanie – wytwarzanie nowych osobników przez organizmy rodzicielskie. Jest jedną z podstawowych cech wszystkich organizmów żywych, zapewnia ciągłość istnienia gatunku. Wyróżnia się dwa zasadnicze sposoby r.: rozmnażanie bezpłciowe i rozmnażanie płciowe.

Co to jest kopia obrazu?

Kopia – dokładne powtórzenie wykonanego wcześniej dzieła (na przykład rzeźby, obrazu, obiektu architektonicznego), z tego samego (lub tańszego) materiału, przy zastosowaniu tej samej techniki, w tej samej skali.

Jak zrobić kopię obrazu?

Kliknij Start > Panel sterowania . W obszarze System i zabezpieczenia kliknij Utwórz kopię zapasową i przywróć > Utwórz obraz systemu .

Co to znaczy w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów? — TuPytaj.pl

Co to jest reprodukcja obrazu? Reprodukcje obrazów to wierne kopie obrazów, które są malowane przez utalentowanych artystów, często absolwentów Akademii Sztuk Pięknych. Malarze ci dysponują odpowiednim talentem i cierpliwością, która przejawia się w oddawaniu szczegółów dzieła.

Co to znaczy reprodukcje następujących obrazów?

Reprodukcja obrazu to wierna kopia dzieła. Reprodukcje dzieł sztuki oddają w najdrobniejszych szczegółach pierwowzór, który jest kopiowany.

Gdzie można kupić reprodukcje obrazów?

Jeśli szukasz reprodukcji ulubionego obrazu, to doskonale trafiłeś. W galerii Artgeist znajdziesz ponad 2 000 reprodukcji obrazów, w tym takie arcydzieła jak „Słoneczniki ” Van Gogha, „Dziewczyna z perłą” Vermeera czy „Pocałunek” Gustava Klimta.

Co to jest kopia obrazu?

Jak podaje „Słownik terminologiczny sztuk pięknych”, replika to „powtórzenie dzieła sztuki wykonane (w przeciwieństwie do kopii) przez twórcę oryginału lub w jego pracowni. Różni się od oryginału często wymiarami, drobnymi zmianami kompozycji, kolorytu, czasem techniką wykonania”.

Co znaczy slowo reprodukcja?

kopia orygina³u zrobiona w dowolnej skali, np. metod± drukarsk±, fotograficzn±. 2. wykonanie takiej kopii; odtworzenie, odwzorowanie, powtórzenie czego¶.

Jak rozpoznac kopie obrazu?

Kopie zwykle nie są oprawiane w sposób staranny, a w dodatku nie posiadają daty, która przed XX w. zwyczajowo wybijana była na którejś z poprzeczek. W każdym z nas jest nutka odkrywcy, który pragnie znaleźć lub wejść w posiadanie dzieła, którego historia jest niezwykła, a w dodatku pochodzi ono od znanego artysty.

Jak zrobić reprodukcje obrazów?

Dwie duże lampy (prostokątny softbox pionowo chyba najlepiej) o tej samej mocy i w tej samej odległości, po bokach (Twoich), tak 30-60 stopni, wycelowane w obrazek. Kilka prób powinno wystarczyć. Aparat na statywie, tak, oś obiektywu jest na środku obrazka. Kolory ustalasz na podstawie temperatury oświetlenia.

Czy Reprodukcja obrazu jest legalna?

Reprodukcja lub fotografia chronionego utworu sama może być utworem, o ile doszukamy się w niej wkładu indywidualnej twórczości jej autora. Taki osobny utwór jest też osobno chroniony. Jeżeli zatem samodzielnie zrobimy zdjęcie obrazu, to ewentualne prawa do fotografii będą przysługiwać nam.

Co to jest reprodukcja ludności?

Reprodukcja ludności (population reproduction) jest to odtwarzanie (w czasie) liczby i struktury ludności pod wpływem ruchu naturalnego i ruchu wędrówkowego. W węższym rozumieniu ignoruje się migracje i oznacza odtwarzanie się stanu i struktury ludności według wieku w wyniku strumienia urodzeń i zgonów.

Jak sprawdzić czy obraz jest prawdziwy?

Uważne przyjrzenie się powierzchni obrazu, znakom upływu czasu w postaci: brudu, struktury farby i płótna, wyrazistości kolorów, pozwoli nam ocenić faktyczny stan pracy, a zarazem mniej więcej ocenić jej wiek. W ocenie pochodzenia dzieła pomoże także analiza ramy, jeśli obraz takową posiada.

Co to jest reprodukcja obrazu?

Reprodukcje obrazów na płótnie

Przykładowe reprodukcje znanych obrazów

to, które są malowane przez utalentowanych artystów, często absolwentów Akademii Sztuk Pięknych. Malarze ci dysponują odpowiednim talentem i cierpliwością, która przejawia się w oddawaniu szczegółów dzieła. Jest to niezwykle ważne ponieważ reprodukcje na płótnie powinny wyróżniać się dokładnością i precyzją w oddaniu nawet najmniejszych szczegółów. Jeżeli piszemy już na temat repliki obrazów, to trzeba zaznaczyć, że są one tworzone dla fanów sztuki określonego artysty. Bardzo wielu kolekcjonerów zleca namalowanie reprodukcji dzieła sztuki, która ma do znudzenia przypominać oryginał, odzwierciedlając najmniejsze detale. W języku ekspertów z branży mówi się, że takie dzieła posiadają jakość Museum Qualitet (jakość muzealną, zbliżoną do oryginału). Trzeba jednak wiedzieć, że kopiowanie obrazów w ten sposób wiąże się z dużym wydatkiem finansowym. Artysta za namalowanie kopii obrazu na zamówienie może liczyć na sowite wynagrodzenie, rzędu kilku tysięcy złotych. Oryginalne obrazy mistrzów malarstwa to wydatek, który przekracza portfel zwykłego śmiertelnika. Organizowane w domach aukcyjnych licytacje często finiszują na poziomie milionów dolarów. Z kolei dla zwykłego Kowalskiego zlecenie reprodukcji malarstwa polskiego , np. w postaci obrazu ” Odlot Żurawi “, wiąże się to z wydatkiem 2-3 tys. zł.to pojęcia ściśle ze sobą powiązane. Na wstępie naszego artykułu stwierdziliśmy, że w języku potocznym pojęcie reprodukcji może mieć nieco inne znaczenie. Otóż część kupujących uważa je za reprodukcje drukowane na płótnie czyli inaczej rzecz ujmując wydruki lub obrazy drukowane. Oznacza to, że obrazy olejne i reprodukcje w ramach drukowane pakujemy niejako do tego samego worka. Postrzegamy reprodukcje olejne dzieł malarskich, będące kopiami mistrzów malarstwa za reprodukcje. Z drugiej strony używamy tego pojęcia do określenia… wydruków na płótnie. Gdzie leży prawda? Które pojęcie jest niej bliższe. Według nas frazy reprodukcji powinno używać się w stosunku do malarstwa olejnego i kopii obrazów na płótnie. Niezależnie od tego czy będą to reprodukcje ręcznie malowane impresjonistów czy surrealistów, powinniśmy określenie to zarezerwować choćby z szacunku dla starych mistrzów malarstwa, takich jak Klimt, Dali, Van Gogh, Monet, Da Vinci czy Bouguereau. Z kolei kopie drukowane na ścianę powinniśmy określać jako obrazy drukowane lub wydruki na płótnie.

Co to jest reprodukcja obrazu?

Reprodukcje obrazów na płótnie

Przykładowe reprodukcje znanych obrazów

to, które są malowane przez utalentowanych artystów, często absolwentów Akademii Sztuk Pięknych. Malarze ci dysponują odpowiednim talentem i cierpliwością, która przejawia się w oddawaniu szczegółów dzieła. Jest to niezwykle ważne ponieważ reprodukcje na płótnie powinny wyróżniać się dokładnością i precyzją w oddaniu nawet najmniejszych szczegółów. Jeżeli piszemy już na temat repliki obrazów, to trzeba zaznaczyć, że są one tworzone dla fanów sztuki określonego artysty. Bardzo wielu kolekcjonerów zleca namalowanie reprodukcji dzieła sztuki, która ma do znudzenia przypominać oryginał, odzwierciedlając najmniejsze detale. W języku ekspertów z branży mówi się, że takie dzieła posiadają jakość Museum Qualitet (jakość muzealną, zbliżoną do oryginału). Trzeba jednak wiedzieć, że kopiowanie obrazów w ten sposób wiąże się z dużym wydatkiem finansowym. Artysta za namalowanie kopii obrazu na zamówienie może liczyć na sowite wynagrodzenie, rzędu kilku tysięcy złotych. Oryginalne obrazy mistrzów malarstwa to wydatek, który przekracza portfel zwykłego śmiertelnika. Organizowane w domach aukcyjnych licytacje często finiszują na poziomie milionów dolarów. Z kolei dla zwykłego Kowalskiego zlecenie reprodukcji malarstwa polskiego , np. w postaci obrazu ” Odlot Żurawi “, wiąże się to z wydatkiem 2-3 tys. zł.to pojęcia ściśle ze sobą powiązane. Na wstępie naszego artykułu stwierdziliśmy, że w języku potocznym pojęcie reprodukcji może mieć nieco inne znaczenie. Otóż część kupujących uważa je za reprodukcje drukowane na płótnie czyli inaczej rzecz ujmując wydruki lub obrazy drukowane. Oznacza to, że obrazy olejne i reprodukcje w ramach drukowane pakujemy niejako do tego samego worka. Postrzegamy reprodukcje olejne dzieł malarskich, będące kopiami mistrzów malarstwa za reprodukcje. Z drugiej strony używamy tego pojęcia do określenia… wydruków na płótnie. Gdzie leży prawda? Które pojęcie jest niej bliższe. Według nas frazy reprodukcji powinno używać się w stosunku do malarstwa olejnego i kopii obrazów na płótnie. Niezależnie od tego czy będą to reprodukcje ręcznie malowane impresjonistów czy surrealistów, powinniśmy określenie to zarezerwować choćby z szacunku dla starych mistrzów malarstwa, takich jak Klimt, Dali, Van Gogh, Monet, Da Vinci czy Bouguereau. Z kolei kopie drukowane na ścianę powinniśmy określać jako obrazy drukowane lub wydruki na płótnie.

Oryginał, kopia, replika – ekspertyza w sztuce

Chociaż w kontekście prostej kategoryzacji prac artystycznych jako oryginałów lub falsyfikatów ich potencjał rynkowy wydaje się banalny do oszacowania, sprawa wyceny komplikuje się wraz z wprowadzaniem do sfery handlu dziełami sztuki pojęć takich, jak kopia, replika czy reprodukcja, których obszar znaczeniowy często pozostaje niejednoznaczny. Rozmywający się podział pomiędzy definicjami, a co gorsza, jak podkreśla w swojej publikacji pt. „Rynek sztuki w Polsce. Poradnik dla kolekcjonerów i inwestorów” Monika Bryl, nierzadko naprzemienne ich stosowanie wobec występujących w działalności artystycznej powtórzeń, skutecznie komplikuje zarówno proces ekspertyzy, jak i oszacowania wartości dzieła sztuki.

Dzieło sztuki określić można jako wytworzony przez człowieka wyposażonego w specyficzny rodzaj wrażliwości utwór artystyczny, który charakteryzuje się walorami estetycznymi, a także nierzadko poznawczymi, wychowawczymi, religijnymi lub użytkowymi. Natomiast falsyfikat stanowi wytworzone przez innego autora świadome naśladownictwo danego dzieła w jego formie, technice, materiale czy stylu. Jak jednak ocenić autentyczność obrazu lub rzeźby, podczas gdy historia sztuki w ogromnej mierze stanowi historię powtórzeń? Nie należy bowiem zapominać, że prace najwybitniejszych twórców, które stanowiły fundament dla wykształcenia się kolejnych nurtów artystycznych, niejednokrotnie były mniej lub bardziej literalnie naśladowane przez gro innych, inspirujących się nimi autorów. Ponadto, wielcy mistrzowie nierzadko sami powielali własne realizacje lub zlecali takie działania swoim uczniom w ramach ich kształcenia. Inne światło na kwestię autentyczności i fałszerstwa dzieł sztuki, rzucają również obiekty, które powielały słynne obrazy lub rzeźby na przestrzeni wielu epok. Częstą niegdyś, a stosowaną także po dziś dzień, praktyką, było realizowanie prac artystycznych przez uczniów bądź współpracowników danego twórcy i sygnowanie ich podpisem mistrza. Wartościowymi obiektami na rynku sztuki są obecnie także, powielane bez bezpośredniego udziału nauczyciela w procesie ich powstawania, na przykład odlewane w brązie rzeźby bądź grafiki. Wobec tych nieścisłości w definiowaniu pojęcia oryginału i falsyfikatu konieczne okazuje się uściślenie znaczenia terminów takich, jak kopia, replika i reprodukcja.

Kopia

Zgodnie ze „Słownikiem terminologicznym sztuk pięknych” kopia to „naśladowcze wykonanie dzieła sztuki przez innego artystę niż twórca oryginału. Kopia może naśladować cechy oryginału środkami technicznymi imitującymi oryginalne (np. gips patynowany zastępujący brąz), może też powtórzyć technologię oryginału (tzw. kopia konserwatorska, która dla uniknięcia omyłki musi różnić się wymiarami)”. Istotna pozostaje tutaj kwestia odżegnywania się od naśladowania oryginału, co daną pracę kwalifikowałoby jako falsyfikat. Obecnie na rynku sztuki kopii nie traktuje się na równi z dziełami, które są wynikiem własnej inwencji twórczej danego artysty. Zważywszy na fakt, iż w czasach starożytnych zapotrzebowanie na kopie było olbrzymie, zaś na terenie Cesarstwa Rzymskiego powszechnie działały warsztaty odtwarzające rzeźby greckie, należy stwierdzić, że ranga wytworów tego odtwórczego procesu dziś znacznie osłabła. Inną funkcję pełniły rozpowszechnione w XVI wieku kopie portretowe, nabywane przez szlachtę lub zamożnych mieszczan do ich galerii przodków czy słynnych mężów. Ten rodzaj powielania dzieł praktykuje się na zamówienie kolekcjonerów po dziś dzień w przypadku, kiedy nie mogą oni zdobyć oryginału do swoich zbiorów. Jeśli chodzi o elementy architektoniczne natomiast, kopie służą zachowaniu dziedzictwa kulturowego w jego pierwotnej formie. Dzięki użyciu powielonych fragmentów rzeźbiarskich, jak ma to miejsce w przypadku fasad gotyckich katedr we Francji, oryginały mogą w stanie nienaruszonym spoczywać w muzeum.

Replika

Jak podaje „Słownik terminologiczny sztuk pięknych”, replika to „powtórzenie dzieła sztuki wykonane (w przeciwieństwie do kopii) przez twórcę oryginału lub w jego pracowni. Różni się od oryginału często wymiarami, drobnymi zmianami kompozycji, kolorytu, czasem techniką wykonania”. Swietłana Czestnik, redaktorka nieistniejącego już magazynu Art&Business” nazwała niegdyś replikę mianem „mistrzowskiego falsyfikatu”, twierdząc, że nawet po rzeczywistym wykryciu w nim falsyfikatu, dzieło takie nadal posiada wysoką wartość rynkową. Dużym problemem pozostaje bowiem fakt, że w przypadkach niektórych wybitnych artystów, granice pomiędzy dziełem stworzonym przez mistrza, pracą zrealizowaną przez mistrza wraz z uczniami, a utworem autorstwa uczniów, ulegają rozmyciu. Za przykład posłużyć może warsztat Rubensa, gdzie wykonywano zarówno oryginały, jak i kopie czy repliki. Szwajcarski historyk sztuki i kultury, Jacob Bruckhardt, podzielił dorobek flamandzkiego malarza na sześć grup, wyróżniając kolejno: obrazy w całości wykonane przez mistrza, dzieła naszkicowane przez mistrza dla swoich podopiecznych, nadzorowane i wykończone przez niego, dzieła wykonywane zespołowo, zgodnie z podziałem na dane specjalności, obrazy warsztatowe z śladową ilością ingerencji mistrza, kopie szkolne, wykonane bez udziału mistrza, a także kopie sporządzone przez malarzy innych szkół.

Reprodukcja

Termin reprodukcja posiada natomiast znaczenie dwojakie. Po pierwsze, jak definiuje to pojęcie Peter Kaellgren, jest to wierne powielenie oryginału z zastosowaniem tego samego materiału, sposobu wykonania, proporcji, konstrukcji, motywów dekoracyjnych czy stanu zachowania. To literalne odwzorowanie pozwala odróżnić reprodukcję od kopii, która generalnie może w sposób bardziej lub mniej dosłowny odbiegać od pierwowzoru. Największą popularność pojmowanych w ten sposób reprodukcji w sztuce europejskiej datuje się na połowę XVIII wieku, kiedy to wiedza na temat oryginałów dzieł uległa znacznemu upowszechnieniu. Nierzadko powodem ich wykonywania była chęć pozyskania informacji na temat dawnych technik. Przykładem takiego działania jest praca nad powstaniem reprodukcji „Wazy Portlandzkiej”, pochodzącego ze starożytnego Rzymu zabytku ze szkła kameowego. Pierwsze próby jej odtworzenia podjął w 1786 roku Josiah Wedgewood, który przy użyciu szkła bazaltowego wykonał serie limitowanych reprodukcji dzieła. Dopiero po 1870 roku, kiedy rozpoznano materiał oryginału, John Wadgewood wykonał wierne jej odwzorowanie w tym samym tworzywie, co pierwowzór. Swój największy moment świetności reprodukcje przeżywały jednak w XIX wieku, kiedy to rzemieślnicy zatrudnieni przez bogatą klientelę wykonywali swoje zlecenia z oryginalnych materiałów czy też starych modeli dzieł, tworząc tym samym obiekty uchodzące później za oryginały i dopiero niedawno zidentyfikowane jako powtórzenia.

W tym samym czasie jednak produkcja mechaniczna zaczęła wypierać klasyczne techniki, zaś tradycyjne materiały coraz częściej zastępowane były innymi, tańszymi tworzywami. Wynalezienie fotografii, druku offsetowego, heliograwiury czy też rotograwiury przyczyniły się do faktu, iż powszechne zaczęły być odwzorowania dzieł sztuki wykonane w innym medium niż oryginał. Tak rozumianą reprodukcję definiuje się za „Słownikiem terminologicznym sztuk pięknych” jako „odtworzenie obrazu, tekstu, odbitki fotograficznej itp. przez powielenie lub sposobem drukarskim. Zależnie od techniki reprodukowania wyróżnia się reprodukcje cynkograficzne, offsetowe, światłodrukowe, jednobarwne, wielobarwne itp.; odtworzony rysunek, obraz, fotografia”. W przeciwieństwie do kopii, która, odtwarzając zazwyczaj materiał i technikę swojego pierwowzoru, jest nośnikiem wartości estetycznych dzieła, wykonana mechanicznie reprodukcja ma za zadanie jedynie informować o oryginale, o czym w publikacji pt. „Fałszerstwa dzieł sztuki. Zagadnienia prawnokarne” wspomina Agnieszka Szczekala.

Patrząc na obiekt artystyczny z perspektywy rzeczoznawcy dokonującego najpierw ekspertyzy, a potem natomiast wyceny dzieła sztuki, okazuje się, że próby doprecyzowania pojęcia oryginału, kopii, repliki, reprodukcji czy falsyfikatu, choć przyczyniają się do rzetelnej kategoryzacji pracy, nigdy nie dadzą jednoznacznej odpowiedzi, co do jej wartości rynkowej. W przypadku realizacji klasyfikowanej jako kopia, replika czy reprodukcja o cenie decydować będzie nie tylko jej wartość estetyczna oraz walory artystyczne, a więc na przykład jakość materiału i to, czy została wykonana ręcznie, ale też epoka, w której powstała praca. Duże znaczenie ma również związek naśladowczego obiektu z jego pierwowzorem, a przede wszystkim z faktem, czy on wciąż istnieje. Generalnie, każdy utwór, bez względu na to, czy jest oryginałem, kopią, repliką czy reprodukcją dzieła sztuki, wymaga indywidualnego ujęcia i gruntowanej analizy z perspektywy artystycznej, warsztatowej, historycznej i poznawczej.

Przy pisaniu artykułu korzystałam z książki Moniki Bryl pt. „Rynek sztuki w Polsce. Poradnik dla kolekcjonerów i inwestorów” jako głównego źródła.

Katarzyna Zahorska

Tekst pochodzi z magazynu RiSZ No. 1

il. góra:

SZKOŁA PODSTAWOWA IM. MICHAŁA OKURZAŁEGO W TĄPKOWICACH

Uczniowie klasy siódmej w roku szkolnym 2018/19 mieli okazję dokładniej poznać warsztat wielkich artystów tworząc kopie dzieła sztuki. Co ciekawe, najchętniej kopiowanym artystą stał się Vincent van Gogh, wybitny holenderski twórca postimpresjonizmu, autor “Słoneczników” czy “Gwiaździstej nocy”.

KOPIA to powtórzenie jakiegoś dzieła przez innego artystę.

REPLIKA to kopia wykonana przez autora oryginału.

REPRODUKCJA to odtwarzanie oryginalnego dzieła sztuki sposobem mechanicznym, co daje możliwość powielania, np. ksero, fotografia.

Malowanie kopii znanych obrazów

Prawa autorskie osobiste zgodnie z ustawą

Mimo że prawo autorskie zostało uchwalone i weszło w życie dość dawno temu, to wiele kwestii wciąż budzi wątpliwości co do stosowania w praktyce. Jest tu kilka aspektów, które należy poruszyć i na które trzeba zwrócić uwagę.

Wspomina Pan o tworzeniu reprodukcji i oczywiście tutaj ma Pan na myśli, że tworzy Pan właśnie reprodukcje istniejących już dzieł sztuki pod swoim nazwiskiem. Prawa autorskie dzielą się zasadniczo na prawa autorskie osobiste i majątkowe. Zgodnie z art. 16 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych prawa autorskie osobiste chronią nieograniczoną w czasie i przestrzeni więź twórcy z utworem, w szczególności do autorstwa utworu, oznaczenia go swoim imieniem i nazwiskiem, nienaruszalności utworu i jego rzetelnego wykorzystania, decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności. Te prawa podlegają ochronie zawsze i nie można się ich zrzec. Rozumiem zresztą, że tych praw Pan nie narusza i nie zamierza naruszać.

Okres istnienia autorskich praw majątkowych

Inaczej jednak przedstawia się kwestia autorskich praw majątkowych. Na podstawie art. 17 ustawy za wyjątkiem sytuacji przewidzianych w ustawie twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Tutaj bardzo istotne jest, iż na podstawie art. 36 z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat 70 od śmierci twórcy, a jeśli autorskie prawa majątkowe przysługują innemu podmiotowi niż twórcy – od daty rozpowszechnienia utworu. Wówczas nie ma wątpliwości ani problemów z tym związanych. Nie można już zgłaszać roszczeń w tym względzie. Jeśli więc prawa autorskie majątkowe wygasły, można sobie to zawiesić na ścianie, podarować, pokazać w internecie zarówno znajomym, jak i publicznie – z tym jednym zastrzeżeniem, ze oczywiście nie można naruszać autorskich praw osobistych.

Kopiowanie obrazów współczesnych twórców

Jeśli chodzi o współczesnych twórców, sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Tutaj pojawia się dodatkowe pojęcie, tak zwanego dozwolonego użytku. Pojęcie to zostało wprowadzone w art. 23 ustawy. Na jego podstawie bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z rozpowszechnionego już utworu. Zakres dozwolonego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w stosunku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa i stosunku towarzyskiego. Kwestia ta wcale nie jest łatwa do rozstrzygnięcia, jako że nie zostało to zagadnienie reprodukcji utworów plastycznych wprost opisane i zdefiniowane. O ile stworzenie takiej reprodukcji wydaje się być nie przekraczające granicy dozwolonego użytku, to kwestia rozpowszechniania jest już zdecydowanie bardziej ryzykowna. Tak naprawdę w takiej sytuacji najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest uzyskanie zgody twórcy na opisane przez Pana działania. Podstawowy problem polega na tym, że nie uwzględniono takiej sytuacji, dużo tutaj jest kwestią interpretacji w razie ewentualnego sporu sądowego. Niektórzy komentatorzy podkreślają, iż jeśli dojdzie już do pewnych zmian w dziele, przedstawiłby Pan je w nieco inny sposób, a nawet w innych rozmiarach, wówczas jest to już inne dzieło. Sprawa niestety wcale nie jest jednoznaczna.

Kopiowanie dzieł bez praw autorskich lub uzyskiwanie zgody na kopiowanie

Najbezpieczniej jest więc kopiować utwory autorów, wobec których prawa majątkowe już wygasły, a jeśli są utwory autorów współczesnych i jest to możliwe – uzyskać zgodę. Jest to daleko idąca ostrożność, możliwe że wynika z racji mojego zawodu, jako że jeśli coś nie jest wprost określone, w mojej ocenie warto zachować ostrożność i nie narażać się na odpowiedzialność. W tym wypadku możliwa jest odpowiedzialność odszkodowawcza. zgodnie z art. 78 ustawy o prawie autorskim twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały naruszone, może domagać się dopełnienia czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, a także odpowiedniej sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia, natomiast na podstawie art. 79 można żądać nie tylko zaniechania naruszenia, ale także odszkodowania na zasadach ogólnych oraz wydania uzyskanych korzyści.

Działania wynikające z ostrożności

Co prawda tutaj nie byłoby mowy o uzyskanych korzyściach, jako że jak rozumiem, nie chodzi tu o działalność zarobkową, ale dobrze jest minimalizować ryzyko, a najmniejsze wydaje się wtedy, kiedy Pan samodzielnie dla siebie zrobi reprodukcję, ewentualnie podaruje komuś znajomemu w prezencie, także gdy nie będzie to idealnie odwzorowane dzieło, ewentualnie gdy spyta Pan twórcę o zgodę. Może i to daleko posunięta ostrożność, jednakże chyba lepiej nie podejmować zbędnego ryzyka, ewentualnie czynić to już świadomie.

O recenzjach podręczników do języka polskiego. Jakościowa analiza zawartości

Abstract

Reviews of Polish language and literature textbooks: A qualitative content analysis The article discusses the contents of reviews of Polish language and literature textbooks authorized for use at various stages of education. The aim of the analyses presented in the article was to establish what parameters experts evaluate, whether they are unanimous in their evaluation of specific aspects, whether they convincingly support their favorable and critical judgments, and whether they formulate these judgments from the perspective of the book’s functionality and attractiveness or from the perspective of their own preferences. The study covered 21 reviews published between 2010 and 2017 in the yearbook titled Prace Komisji PAU do Oceny Podręczników Szkolnych (The Works of the Polish Academy of Learning Committee for the Evaluation of School Textbooks), and the investigations resulted in a kind of “quality report,” containing (1) a survey of solutions used in school textbooks and appreciated by specialists as well as outdated or impractical models and criticized shortcomings, and (2) a description of the reviews themselves – their precision, completeness, and usefulness. Artykuł stanowi omówienie zawartości recenzji podręczników do nauki języka polskiego dopuszczonych do użytku na różnych etapach kształcenia. Celem prezentowanych w tekście analiz było ustalenie, jakie parametry oceniają eksperci, czy poszczególne aspekty wartościują w sposób jednomyślny, czy przekonująco uzasadniają pochlebne i krytyczne sądy oraz czy formułują je z punktu widzenia funkcjonalności i atrakcyjności książki, czy też własnych preferencji. Badaniom poddano łącznie 25 recenzji opublikowanych w 2010–2017 na łamach rocznika „Prace Komisji PAU do Oceny Podręczników Szkolnych”, a efektem dociekań jest swoisty „raport jakości” zawierający (1) przegląd rozwiązań stosowanych w podręcznikach szkolnych i docenianych przez specjalistów oraz przestarzałych bądź niefunkcjonalnych modeli i piętnowanych niedociągnięć, a także (2) charakterystykę samych recenzji – ich precyzyjności, kompletności, przydatności.

Krzysztof Kloc: Bladaczka, Gałkiewicz i HiT

Nie znoszę podręczników. Nigdy ich nie lubiłem – w szkole, na studiach, w pracy naukowej. Z zasady są nudne oraz nabite fakt za faktem i „fakcikiem” niczym świąteczne ciasto bakaliami; z małymi wyjątkami mdłe to i niestrawne, trzeba to natychmiastowo przepić monografią, opracowaniem, przejrzeć źródła, wspomnienia, zajrzeć do cudzej korespondencji. Powinienem się zatem cieszyć, że szeroko dyskutowany ostatnimi czasy podręcznik prof. Wojciecha Roszkowskiego do nowego szkolnego przedmiotu historia i teraźniejszość jest inny. Sam autor zadziwia już od pierwszej strony, pisze bowiem, że jego podręcznik „z powodzeniem można przeczytać jak powieść historyczną” (sic!). I faktycznie, wykład w nim zdaje się nie być „suchy”, podręcznikowy właśnie, całość czyta się dość wartko, choć z drugiej strony przeskoki i lekki chaos chronologiczny w narracji lektury nie ułatwiają. Niemniej ci, którzy książkę chwalą, wśród jej zalet wymieniają właśnie m.in. jej styl. Uczniowie – powiadają wyżej wspomniani – dostają wreszcie do swych rąk nie encyklopedyczny zbiór wydarzeń i dat, lecz esej. A jednak, po lekturze książki prof. Roszkowskiego zatęskniłem – ja, podręcznikowy obrazoburca – za starym, klasycznym, a niechby nudnym, podręcznikiem. Bo co by wszak o tej książce nie powiedzieć, to podręcznikiem po prostu ona nie jest. Ot, i cały ambaras.

Reklama

Wychowawca Roszkowski

Nie dostałem bowiem żadnego eseju, ale historyczną odautorską publicystykę, z elementami dość taniego moralizatorstwa, kaznodziejstwa chwilami. I tak np. młodzież dowie się od prof. Roszkowskiego, że współcześni „racjonaliści” „uwierzą we wszystko, ale nie w dobrego Boga, który czasem się do nas odzywa, choć robi to najczęściej bardzo dyskretnie. Bywa również – dodaje autor – iż my jesteśmy głusi na Jego znaki” (s. 331). Prof. Roszkowski w tej książce nie jest nauczycielem historii. On jest wychowawcą. Wychowawcą stawiającym niemal dorosłej młodzieży za wzór własny konserwatywny, katolicki światopogląd, własną wizję dziejów najnowszych i własne przekonania polityczne. W tym ostatnim wypadku, z notki biograficznej w książce, uczeń dowie się, że prof. Roszkowski był europosłem, ale wydawca zapomniał wspomnieć, z list której partii – Prawa i Sprawiedliwości. Toteż mniej dziwią w podręczniku razy zadawane pod adresem Donalda Tuska (s. 177) czy Angeli Merkel (s. 269), zdjęcie Lecha Kaczyńskiego jako wybranego przykładu opozycjonisty lat 70. w Polsce (s. 491), zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych w 2019 r. jako ilustracja pierwszych wolnych wyborów z roku 1991 (s. 249, podręcznik winien się zamykać na roku 1979), przeskoki od dyskryminacji rasowej w USA do strajków kobiet i towarzyszących im wulgarnych haseł (s. 341). Nie dziwi też krytyka ze strony Roszkowskiego „obcych” mediów w Polsce. Mają one bowiem „olbrzymią przewagę nad mediami niezależnymi czy publicznymi. Podsuwają nam przeróżne przekazy, wiadomości, opinie, choć o to wcale nie prosimy (s. 306). Prof. Roszkowski przestrzega dalej młodzież: „Otwieramy smartfona i od razu wita nas jakaś informacja. Na przykład o pogodzie, ale nie tylko. Możemy poznać czyjąś opinię choćby na temat Marszu Niepodległości – oczywiście krytyczną…”. (s. 306-307).

Czytaj więcej Opinie polityczno – społeczne Roszkowski skazany na porażkę Młodzież nie jest ślepo zapatrzona w szkołę jako źródło jedynie słusznej prawdy o świecie. Każdy, kto kiedykolwiek do niej chodził, potwierdzi to bez trudu.

Wspomnieć trzeba, że bardziej wyrobiony czytelnik wizję tę zna z innych książek prof. Roszkowskiego wydanych ostatnimi latami. Prace te były dyskutowane, nawet nagradzane, ale nikomu wtedy raczej przez myśl nie przeszło, że zawarte tam przez prof. Roszkowskiego tezy – często ostre, prowokujące do myślenia, do wymiany poglądów, do intelektualnych sporów – trafią, niekiedy dosłownie jeden do jednego (stąd zarzuty o autoplagiat w przypadku fragmentów książki do HiT), do szkolnego podręcznika jako obowiązujące dla młodzieży szkolnej. Pół żartem, pół serio: jak taką wizję (wiedzę?) egzekwować od ucznia – sprawdzianem czy kartkówką? Pozostawiam to bez odpowiedzi.

„Wiedza” pod ręką

W języku polskim, nie tylko tym potocznym, nieraz sięgamy po słowo „podręcznik”. Mówi się np. o wiedzy, że jest podręcznikowa, podręcznikowy jest jakiś fakt albo data, podręcznikowy może być również przykład, a czasem wręcz jakiś slogan. Wreszcie podręcznikowy bywa wykład. Te zbitki słowne, zza których podręcznik wyłania się jako przegląd podstawowych, najważniejszych treści, wypadków i informacji, nie wzięły się znikąd. Odkąd bowiem w dziejach pojawiły się książki, które z zasady miały być narzędziami pomocy w nauce i edukacji dla żaków i uczniów, to istotnie ich rola – jako będących właśnie „pod ręką”, by móc sięgnąć do elementarnej wiedzy – była i cały czas, o ile mi wiadomo, pozostaje niezmienna.

Reklama

Podręcznik uporządkowuje i stara się utrwalić wiadomości już zastane, dostarcza podstawowych faktów, oświetla przedstawione problemy w sposób najmożliwiej pełny, prezentując różne stanowiska szeroko rozumianego piśmiennictwa na dany temat, zachęca do własnych poszukiwań wiedzy, nie narzucając, a najlepiej – nawet nie sugerując przy tym odautorskich rozwiązań czy też poglądów. Oczywiście, jak czytelnik się łatwo domyśla, biorę tu na tapet podręcznik do nauki historii. I to bez rozróżnienia na podręczniki akademickie i szkolne. Prof. Władysław Konopczyński słusznie kiedyś przypominał, że żaden podręcznik nie powinien przeprowadzać z góry powziętej tezy. Historia bowiem, także ta szkolna – nawet jeśli ukryjemy ją pod nazwą historii i teraźniejszości – „wtedy bywa najlepszą mistrzynią życia, gdy najmniej ma pretensji do pouczania ludzi” oraz gdy autor podręcznika, sięgając po pióro, wyzbywa się jakiejkolwiek – jak dodawał Konopczyński – „prawowierności stronniczej”.

Jako historyk muszę napisać: rzetelny podręcznik nie ma być alternatywą dla jakiejkolwiek narracji, lewicowej czy prawicowej. Rzetelny podręcznik ma być rzetelnym podręcznikiem.

Wspomniani urzeczeni formą eseju prof. Roszkowskiego zapominają bądź po prostu tego nie wiedzą, że pierwotnie esej oznaczał próbę – próbę jak najszerszego oświetlenia i wyjaśnienia jakiegoś problemu. To zaś, co dostaliśmy od prof. Roszkowskiego, jest próbą, ale nie wytłumaczenia, tylko narzucenia młodzieży jednej, jedynie słusznej wizji historii najnowszej i jedynie słusznego – katolickiego – światopoglądu. Owej „prawowierności” , przed którą przestrzegał Konopczyński. Konfrontując się przykładowo z ideologią komunizmu, prof. Roszkowski pisze, że „przy założeniu istnienia Boga – a przecież nie ma żadnego dowodu poza spekulacjami myślowymi, że Go nie ma – wszystkie kombinacje intelektualne marksistów i neomarksistów tracą jakikolwiek sens” (s. 30). Proste, prawda? Problem rozwiązany. W innym miejscu uczeń dostaje całe kazanie z puentą: „Wielu celebrytów narzeka dziś głośno, że »Kościół się wtrąca« ze swoimi nakazami i zakazami. Ludzie ci dawno lub nigdy nie byli w Kościele i nie wiedzą, o czym mówią. Może dlatego wolą, by ich życie regulowała zasada »róbta, co chceta«” (s. 44-45). W tym samym miejscu prof. Roszkowski rozstrzyga, że „ateiści są więc ludźmi wierzącymi, tyle że wierzą oni w nieistnienie Boga” (s. 45). Mógłbym napisać, że Simone Weil uśmiecha się delikatnie z zaświatów, ale już nie ironizując: ciężkie przejście z tą książką będą mieli uczniowie niewierzący bądź innego wyznania niż rzymsko-katolickie.

W roku 2022 zabieg, jaki zastosował prof. Roszkowski, a przede wszystkim wiara w jego skuteczność, wręcz zdumiewa. Nie zdumiewałaby (choć pewnie by dziwiła) może jeszcze 20 lat temu, gdy podręcznik szkolny rzeczywiście mógł być uważanym za podstawowe źródło informacji dla uczniów. Ale i tak mowa musiałaby być o samej nauce historii jako takiej, a w podręczniku prof. Roszkowskiego mamy przecież i lekcje religii z odrobiną odautorskich kazań, i lekcje starej wiedzy o społeczeństwie, dość zwulgaryzowanej, bo wplatana w narrację teraźniejszość (tak się dziwnie składa – jest interpretowana po linii obecnej władzy), i lekcje wiedzy o kulturze, podczas których prof. Roszkowski zamienia się w krytyka muzycznego i znawcę różnych kapeli i zespołów, przesądzając o dobrych gustach (np. recenzja „The Wall” Pink Floydów; „erotyczne pojękiwania”).

Szkolne błędy

Nie wiem, czy na zajęciach języka polskiego czyta się jeszcze „Ferdydurkę” Witolda Gombrowicza. W każdym razie na łamach książki do historii i teraźniejszości prof. Roszkowski przeistacza się w jednego z jej bohaterów – nauczyciela Bladaczkę. Wychodzi przed szereg uczniów i ex cathedra wbija im do głów, co powinni myśleć, jakie mieć przekonania, co jest wartościowe, co nie, dlaczego coś jest złe, coś gorsze, a coś najgorsze. Każe im powtarzać, że „Słowacki wielkim poetą był”. Przesadzam? Może. Chociaż po lekturze książki odnoszę wrażenie, że zamiast Słowackiego należałoby tu wstawić Jana Pawła II. Motto z papieża otwiera w ogóle cały tom prof. Roszkowskiego. Dalej cytowany jest on w kontekście różnic pomiędzy nacjonalizmem a patriotyzmem (s. 202), czy też – jako „jednemu z największych myślicieli naszych czasów” – oddany jest głos papieżowi w sprawie wolnego rynku (s. 287). Tutaj dygresja: bywają sytuacje, że jakiś „zakład stanowiący własność państwową, ale funkcjonujący w warunkach wolnego rynku prosperuje bez zarzutu, osiąga także wielkie zyski dla państwa polskiego” – mowa o dzisiejszym PKN Orlen (s. 135).

Nadto partyjna „zmiana kursu” w Polsce przełomu lat 50. i 60. zilustrowana jest zdjęciem – wówczas jeszcze kardynała – Wojtyły z Nowej Huty z 1969 roku (s. 281). Z kolei rozdział poświęcony wyborowi Polaka na Stolicę Piotrową (s. 456-461) ma dwa razy większą objętość niż ten, w którym prof. Roszkowski przygląda się życiu polskiego wychodźstwa w całej dekadzie lat 60. (s. 397-399). Swoją drogą wątki emigracyjne są najsłabszą częścią podręcznika prof. Roszkowskiego. Raz, że jest ich jak na lekarstwo, a dwa, iż prócz stwierdzeń typu, że była to nowa Wielka Emigracja (s. 161), co samo w sobie jest bardzo dyskusyjne, czytelnik otrzymuje garść ogólników i nazwisk. Pojawiają się przy tym szkolne błędy, takie jak Jerzy Giedroyc pisany jako Giedroyć (s. 397), ucieczka Czesława Miłosza do Maison Laffitte w 1950 r. (w rzeczywistości w 1951, s. 299), Miłosz jako profesor Harvarda (s. 500), „paryska” „Kultura” (a niby jaka?, s. 299), Gustaw Herling-Grudziński kontynuujący w latach 50. swój „Dziennik pisany nocą” (zaczął go pisać początkiem lat 70., s. 299).

Reklama

Nie mogę nie wspomnieć jeszcze o jednym wrażeniu, które wyniosłem z kart książki prof. Roszkowskiego. Tym wrażeniem jest duch chołoniewszczyzny. W 1917 r. publicysta i dziennikarz Antoni Chołoniewski wydał w Krakowie pracę pt. „Duch dziejów Polski”. Książka doczekała się kilku wydań i cieszyła się wielką popularnością wśród czytelników. Autor, rozprawiając się w niej z tzw. historyczną szkołą krakowską, dał bardzo wdzięczny obraz dziejów Polski przedrozbiorowej, dowodząc mniej więcej, że Rzeczpospolita Obojga Narodów była najdoskonalszym bytem państwowym w dziejach Europy. Dlaczego zatem upadła? Ano dlatego, że była najdoskonalszym bytem w dziejach Europy, z czym jej sąsiedzi nie mogli się pogodzić i musieli ją zgładzić.

Było to myślenie podobne do wizji Jana Karola Kochanowskiego, który w podobnym czasie, wybijania się przez Polskę na niepodległość, postawił tezę, że Polacy stworzyli najdoskonalszy typ psychiczny w historii ludzkości. Miłe? Pewnie, że tak. Krzepiące? Taki był m.in. cel tych wydawnictw u progu upadku zaborców i odzyskania przez Polskę własnej państwowości. Ale duch chołoniewszczyzny, czyli bezkrytycznego przedstawienia polskich dziejów, jest wciąż żywy. I ja go odnajduję w książce prof. Roszkowskiego. W tym kontekście nie dziwią, acz bawią trochę wtrącenia prof. Roszkowskiego w podręczniku, bądź co bądź, do dziejów po roku 1945, że w latach 1386-1696 Rzeczpospolita Obojga Narodów była mocarstwem” (s. 61); że „instytucje demokratyczne istniały w Rzeczypospolitej już w XV w., czym niektóre kraje Zachodu chcące uczyć Polskę dziś demokracji nie mogą się pochwalić” (s. 79).

Oblężona twierdza

Obrońcy podręcznika natychmiast zamknęli bramy swej twierdzy, obsadzili szczelnie mury i – werble, Bóg, Honor, Ojczyzna, werble – grzmią z najcięższych dział w kierunku krytyków książki. Ci są oczywiście różni i faktycznie zdarzają się tacy, którzy z jednego fragmentu potrafią wyciągnąć tak dalekie wnioski, że nie pozostaje im nic innego, jak wybrać sobie najbliższą szkołę i położyć się Rejtanem. Tu trzeba wspomnieć o szeroko komentowanych w mediach słowach z podręcznika: „Lansowany obecnie »inkluzywny« model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi, czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?” (s. 225-226). Abstrahując od języka – niech każdy sam osądzi, czy jest on właściwy czy nie – faktycznie w rzeczonym fragmencie nie padają słowa in vitro, o co w mediach rozgorzał największy spór. Na jego marginesie jednak padały tłumaczenia zwolenników książki, że prof. Roszkowskiemu najpewniej chodziło o zaawansowane już tego typu eksperymenty w Chinach. Przypomnę jednak, że podręcznik dotyczy lat 1945-1979, a cytowane wyżej zdania pojawiły się w części książki pt. „Na krawędzi III wojny 1953-1962”, w rozdziale – „Kultura i rodzina w oczach Zachodu”.

Krytyków podręcznika prof. Roszkowskiego zwykle wrzuca się do jednego worka. Najdalej bodaj posunął się jeden z profesorów, który w mediach społecznościowych właściwie wszystkich tych, którym z jakichś powodów podręcznik W. Roszkowskiego się nie podoba, umieścił – nie żartuję – w piekle, nazywając ich propagatorami zła, identyfikując ich z osobistymi, skumanymi z Lucyferem, wrogami Boga. Fakt ten jedynie odnotowuję jako przykład, nie zamierzam polemizować, wszakże – wbrew modnej opinii – nie zawsze warto rozmawiać. Przepraszam: „rozmawiać”.

Ale owa kanonada sięga niekiedy bliżej celu. Pojawiały się np. głosy, że polscy uczniowie wreszcie: po pierwsze, zetkną się w ogóle z historią najnowszą, bo zazwyczaj na lekcjach historii nauczyciele nie nadążają z materiałem i program kończy się gdzieś w okolicach II wojny światowej; po wtóre: że zetkną się z „prawdziwą” historią, wszakże – padają argumenty – nawet, jeśli jakimś cudem w czasie zajęć dobrnięto do czasów po roku 1945, to nie wykładano tej historii, jak należy; nie dawano poprawnej odpowiedzi na pytanie, towarzyszące klasycznej historiografii od jej zarania, czyli – jak to właściwie było? (w oryginale: „wie es eigentlich gewesen?”). Nie mówiono dość o zbrodniach niemieckich, o istocie totalitaryzmu sowieckiego, o losach polskiego komunizmu, o podziemiu niepodległościowym po II wojnie światowej, o roli Kościoła katolickiego, o opozycji w PRL, etc., etc.

Na pierwszy argument mogę przeciwstawić słowo przeciw słowu i powiedzieć, że ja znam głównie takie szkoły i takich nauczycieli w Krakowie, czy szerzej – w Małopolsce, którzy nie mieli problemu z realizacją całego kursu historii w swych klasach. Może na swej drodze spotykam samych wybitnych belfrów, nie wiem. Jeśli idzie zaś o argument drugi, to wypada zainteresowanych odesłać do Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, która od kilkunastu lat publikuje (dostępny w internecie) rocznik Komisji Podręcznikowej. Są tam recenzje i omówienia podręczników szkolnych – nas tu interesuje przedmiot historii – którymi autorami byli/są historycy „od lewa do prawa”, recenzowani bardzo skrupulatnie przez swoich kolegów i koleżanki także „od lewa do prawa”.

Reklama

Argument, że książka prof. Roszkowskiego po raz pierwszy powie, „jak to właściwie było”, jest śmieszny; jest to niewiedza bądź zakłamywanie podręcznikowej polskiej rzeczywistości ostatnich kilkunastu lat. Głosom tym wtórują inne, acz o podobnym brzmieniu: podręcznik prof. Roszkowskiego wreszcie da alternatywę dla lewicowej narracji i po tej linii idącej wykładni historii ostatniego wieku. Na takie dictum można by machnąć ręką, podobnie jak na ufność w powodzenie takiego zabiegu na żywej tkance młodzieży. Ale jako historyk muszę napisać: rzetelny podręcznik nie ma być alternatywą dla jakiejkolwiek narracji, lewicowej czy prawicowej. Rzetelny podręcznik ma być rzetelnym podręcznikiem. Alternatywę niech stanowią książki, eseje, artykuły w nauce, spory w mediach, w publicystyce, na konferencjach, debatach i spotkaniach… Nie w szkolnym podręczniku.

Powyższe tezy idą także w parze z zarzutem, że żaden inny dotąd podręcznik nie spotkał się z taką krytyką, „hejtem”, jak książka prof. Roszkowskiego. Cóż, bo i żaden jak do tej pory nie szedł w kierunku publicystyki, sporów światopoglądowych i żaden nie był zapowiadany takim – nomen omen – hitem, i to z taką pompą. Żaden aż w takim stopniu nie orientował się po jednej stronie konfliktu ideowego i politycznego dzisiejszej Polski. A kto mówi do paru, i tak mówi do wszystkich – jak pisał Józef Czapski.

Z łóżka na łóżko

Nie chodzi o to, czy ta książka mi się podoba, czy nie – choć Anton Czechow takie właśnie kryterium podpowiadał jako najdoskonalsze w osądzie wszelakiej literatury. Powinna się zresztą doczekać pełnej, naukowej recenzji. Chodzi o sens tego podręcznika; o jego cel jako swoistego panaceum na niedostateczną świadomość historyczną młodzieży, która to świadomość w bonusie z wyobrażeniem otaczającego ją świata ma być tym podręcznikiem „naprawiona” i odtąd funkcjonować po jednej jedynie słusznej linii wizji przeszłości i – o zgrozo – teraźniejszości. Wszystko jednak na to wskazuje, że młodzież w najlepszym razie zareaguje na tę książkę odtrutką, którą przepisywali już greccy starożytni – apatheia i ataraxia, tj. obojętność i bierność. Piszę: w najlepszym razie, albowiem obawiam się, że ta bogoojczyźniana narracja, ta chołoniewszczyzna, ten moralizatorski styl i pouczający język wprost z ambony spotkają się z wrogim wręcz odrzuceniem.

Seneka pisał o jednym z Rzymian, że ten będąc chorym, wolał popełnić samobójstwo niż dać sobie narzucić przez lekarzy rygor diety i leków. Rygor jednej wizji świata XX i XXI wieku, wykluczającej szereg postaw, poglądów i opinii również będzie dla z natury stającej okoniem młodzieży nie do zniesienia i skończy się niestety dalszym umieraniem zainteresowania historią, jej zohydzeniem, co w długim trwaniu może przynieść opłakane skutki. Żeby być dobrze zrozumianym: ten trend trwa od dłuższego czasu, książka W. Roszkowskiego z pewnością go nie zatrzyma, ale z równą pewnością może go pogłębić.

To, iż chorym zdarza się myśleć, że w wyniku zamiany szpitalnego łóżka nagle ozdrowieją, to można jeszcze zrozumieć. Ale gdy lekarz, bez odpowiedniej diagnozy, z nadzieją jak powyżej przekłada chorego z łóżka na łóżko – tego pojąć niepodobna. Tym więcej niepodobna, jeśli łóżko to tak niewygodne; tak źle pościelone, jak omawiana książka. Pacjent umrze, eksperyment, bo przecież nawet nie operacja, się nie udał. Dobry lekarz, by powtórzyć za Carlem Jungiem, chcąc wyleczyć swego pacjenta, powinien do pewnego stopnia podzielać jego chorobę. Tysiące takich gombrowiczowskich Gałkiewiczów krzyknie w kierunku wizji historii i teraźniejszości wbijanej im podręcznikiem prof. Roszkowskiego do głów: „Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca!”. I żaden prof. Roszkowski, żaden Bladaczka ze swoim: „Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca”, tutaj nic nie poradzi. To nie jest dobra wiadomość dla polskiej szkoły, dla państwa i dla edukacji. To nie jest dobra wiadomość dla uczniów na rozpoczęty rok. I to nie jest dobra wiadomość, jak sądzę, także dla obozu prawicy i jej polityki pamięci. Wszelako w tym ostatnim wypadku szewcowi, który szyje buty dla wyimaginowanych nóg, krzywda się nie dzieje.

Reklama

키워드에 대한 정보 w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów

다음은 Bing에서 w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

See also  젤다 의 전설 지도 | 젤다의전설 다른 지도 맵이 왜 안보이나요?(맵열기) 모든 답변
See also  펜툴 연습 이미지 | [포토샵 강좌] 펜툴이 처음인가요? 기본부터 간다 Vol.1 / Photoshop Tutorials 11208 명이 이 답변을 좋아했습니다

See also  팔자 주름 지방 이식 | 재수술 방지를 위한 팔자주름수술 선택방법. 만족도가 100% 상승합니다. 상위 105개 답변

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 \”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka

  • 동영상
  • 공유
  • 카메라폰
  • 동영상폰
  • 무료
  • 올리기

\”Podręcznik #manipulacji\” #Gregory #Hartley, #Maryann #Karinach #fragment #audiobooka


YouTube에서 w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 \”Podręcznik manipulacji\” Gregory Hartley, Maryann Karinach fragment audiobooka | w moim podręczniku znajdują się reprodukcję następujących obrazów, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

Leave a Comment